Moją siłą jest dawanie siły innym
14 października 2020
Jest specjalistką od dodawania wiatru w żagle kobiet, które boją się i nie wiedzą, w jaką stronę popłynąć. Podkreśla też, że jej zadaniem jest asystowanie przy wykonaniu tych pierwszych najmniejszych kroków. Nikomu nie radzi przeprowadzania rewolucji w życiu zawodowym od razu, jest zwolenniczką sumiennych, systematycznych, stopniowych zmian i sięgania po więcej w życiu. Z Malwiną Faliszewską, liderką szkoleń, rozwoju, zarządzania różnorodnością, trenerką i coachem rozmawia Katarzyna Dziubałka.

Współczesne kobiety są silne, samodzielne, wykształcone, ambitne, rozsądne, godzą życie rodzinne i zawodowe, ale na stanowiskach kierowniczych wciąż należą do rzadkości, a według statystyk nadal zarabiają mniej niż mężczyźni. Co poszło nie tak?
Przyczyn jest bardzo wiele, ale pewnie najważniejszą jest historia, kultura i stereotypy. Nas kobiet kiedyś nie było w biznesie, nie miałyśmy pełni praw, a zasady gry wyznaczyli ci, którzy te prawa mieli. Urządzili świat po swojemu, tak, aby pasował do ich potrzeb, oczekiwań, preferencji. Stąd my kobiety dziś nadal jesteśmy w biznesie trochę jak turystki w innym kraju. Niby znamy język, ale na poziomie niuansów coś nie daje nam pełni zrozumienia. Musimy przyzwyczaić się i niejako przejąć panujące zasady, aby dopasować się do większości. Nie miałyśmy wpływu na to, jak dany kraj ukształtował swoją kulturę i zwyczaje. Podobnie to wygląda w biznesie – choć dziś jest nas tu bardzo dużo, nie da się w ciągu zaledwie stu lat od uzyskania naszych praw, zmienić kilka wieków męskich rządów. I żeby było jasne, nie mam pretensji do mężczyzn – tak wyglądał świat i trudno się dziwić, że skoro byli w biznesie sami, to ułożyli go pod swoje oczekiwania.
Dziś kobiety na stanowiskach kierowniczych średniego szczebla stanowią już około 50%. To wyższe stanowiska i zarządy nadal są dla nas rzadkością – tutaj jest obecnych około 15% kobiet.
Jeśli pytasz mnie o zarobki to znowu – my kobiety zajmowałyśmy się przez wiele lat zawodami mniej płatnymi albo mniej prestiżowymi. Prawnikami, finansistami, byli częściej mężczyźni, a salowymi, pielęgniarkami, nauczycielkami, opiekunkami społecznymi kobiety. Owszem często spotkasz dyrektorkę szkoły, ale rzadziej już dyrektorkę banku. To powoduje, że ogólnie jako kobiety mniej zarabiamy. Jeśli jesteśmy przez całe życie na pozycjach gorzej opłacanych, nasze emerytury również są lub będą niższe i tak koło się zamyka. Dlatego bardzo się cieszę, że dziś dużo więcej mówi się o równości płac za tą samą pracę i wyrównywaniu luki płacowej. Do tej sytuacji dodajmy jeszcze problem z mniejszą pewnością siebie kobiet, która nierzadko wynika ze sposobu wychowania, naszej kultury i oczekiwań wobec kobiet. Z tego powodu kobiety często na starcie proszą o niższe wynagrodzenie, umniejszając swoim kompetencjom i nie zakładając, że negocjacje są możliwe. Tutaj tracimy na starcie zwykle około 20%.
A jak to wyglądało w Twoim przypadku? Miałaś tak zwaną siłę przebicia?
Zawsze byłam odważna i całkiem pewna siebie wśród rówieśników w szkole i na studiach. Dobrze się uczyłam i w okresie edukacji to często wystarczyło, aby „awansować” z roku na rok. W pierwszej pracy trochę zderzyłam się z murem – nagle okazało się, że świetna praca i bycie miłą dla innych nie wystarczą, aby zostać docenioną i otrzymać awans. Frustrowałam się mocno, podupadła moja pewność siebie i po drodze jeszcze się pogubiłam co do mojej drogi zawodowej. Pamiętam, jak w wieku 28 lat myślałam, że moja kariera w zasadzie się skończyła i na pewno nic dobrego mnie dalej nie czeka. Myślałam, że zaprzepaściłam swoją szansę i na zawsze pozostanę na pozycji asystentki.
Okropnie mnie to męczyło. Zawsze byłam ambitna, chciałam robić wielkie i ważne rzeczy, tymczasem poprawiałam dokumenty, edytowałam pisma, zarządzałam kalendarzami ważnych ludzi.
Uczestniczyłaś w pierwszej edycji Szkoły Liderek. Z jakich powodów do niej trafiłaś i czego się w niej nauczyłaś?
Do Szkoły Liderek trafiłam właśnie w trakcie poszukiwania pomysłu na siebie. Wszystko świetnie się zbiegło. Trafiłam na kilka konferencji kobiecych, zobaczyłam pozytywną energię i ogromną radość, którą dawało mi zarówno uczestniczenie w nich, jak i potem tworzenie podobnych konferencji dla innych kobiet. Wtedy pojawiło się ogłoszenie o rekrutacji do Szkoły Liderek, było dla mnie wtedy oczywiste, że muszę tam być.
Poznałam świetne kobiety, dostałam mnóstwo pozytywnej energii, dowiedziałam się więcej o sobie i zrozumiałam, że moją osobistą misją jest wspieranie innych w rozwoju, a szczególnie kobiet. Najlepiej je rozumiem i często moje doświadczenia z przeszłości są podobne do tych, które przeżywają kobiety, które aktualnie wspieram – szukają pomysłu na siebie, chcą wiedzieć, jak budować świadomie swoją karierę, chcą odkryć swoje talenty i mocne strony, aby właśnie na nich budować swój sukces.
W pewnym momencie sama stworzyłaś własne stanowisko pracy i to bez zakładania swojej firmy. Jak do tego doszło?
Kiedy zrozumiałam siebie i przestałam zagłuszać swoją intuicję, moja kariera nabrała rozpędu. Zamiast wymyślać, co robić zawodowo przez pryzmat tego, co jest opłacalne albo jakie zawody są przyszłościowe, zaczęłam robić to, co umiem najlepiej – dawać ludziom dużo energii, wsparcia, odwagi do działania. Dziś wiem, że moją siłą jest dawanie siły innym. Naprawdę daje mi dużo satysfakcji, gdy osoby, z którymi pracuje, czy to coachingowo czy na warsztatach pewności siebie, robią pierwszy krok w kierunku swojego lepszego życia – życia w zgodzie ze sobą i z większą pewnością siebie.
Jesteś autorką książki „Sięgaj po więcej”. Czy sądziłaś, że kiedykolwiek wydasz książkę? Jak to doświadczenie na Ciebie wpłynęło i czy masz w planach jeszcze coś napisać?
Zawsze wiedziałam, że muszę robić coś, co ma znaczenie. W talentach Gallupa jednym z moich talentów jest Significance – po polsku to talent poważania. Osobom z tym talentem bardzo zależy, aby pracować z misją, robić rzeczy duże, poprzez które mają wpływ i mogą oddziaływać pozytywnie na innych. Myślę, że ten talent w połączeniu z moim numerem jeden Maximizer (Maksyalista) nie pozwalają mi po prostu robić czegoś przeciętnie i zatrzymać w swoich marzeniach i działaniach. To ciągłe sięganie po więcej. Gdy tylko zobaczyłam, że to, co mówię i robię, może przydać się szerszemu gronu, postanowiłam napisać książkę. I napisałam☺ To doświadczenie dało mi ogromnie dużo satysfakcji, utwierdziło w przekonaniu, że warto swoje marzenia zamieniać w cele i je realizować. W planach mam kolejną książkę, która zbierze moje doświadczenia pracy z obszaru budowania pewności siebie i pracy w oparciu o mocne strony.
Warsztaty, coaching, szkolenia, prowadzisz różne formy doradztwa pod jednym hasłem: Sięgaj po więcej. Trzeba podkreślić, że skupiasz się na pomocy kobietom. Możesz opowiedzieć o procesie “dodawania skrzydeł” Twoim klientkom?
Tak zdecydowanie hasło „Sięgaj po więcej” wciąż jest mi bliskie. Sama siebie postrzegam jako osobę, która potrafi doceniać to, co ma i cieszyć się ze swoich osiągnięć, ale jednocześnie każde kolejne doświadczenie, mały czy duży sukces sprawiają, że widzę więcej możliwości i pragnę je realizować. Rzeczywiście w większości pracuję z kobietami, ale coraz częściej wspieram także mężczyzn. Okazuje się, że rozwój nie ma płci. Pytasz, jak dodaję skrzydeł ludziom? Po pierwsze umiem dostrzegać w ludziach ich mocne strony i sprawić, że oni również je dostrzegają. Po drugie mam dar bycia katalizatorem działania. Nigdy nie nakłaniam ludzi do skakania na głęboką wodę. Wydaje mi się, że w tym tkwi właśnie mój sukces, że udaje mi się skłonić ludzi do tego, aby odważyli się na początek zamoczyć w wodzie tylko koniuszki palców. Nie mówię nigdy: skacz. Towarzyszę im w tym procesie powolnego zanurzania się w tym, co nowe, co jest poza ich strefą komfortu. Jeśli zamoczą czubki palców i zobaczą, jak to jest, czują się silniejsi i zaczynają wierzyć, że mogą zrobić kolejny krok. I tak krok po kroku, nagle okazuje się, że zaczynają pływać w oceanie tego, co kiedyś wydawało się przerażające. Wiesz, jak wtedy rośnie ich pewność siebie i odwaga, że mogą robić inne rzeczy, o których marzą? Dla mnie pewność siebie to właśnie odwaga do zrobienia pierwszego, nawet małego kroku – im idziesz dalej, tym bardziej twoja pewność siebie rośnie. Tego właśnie uczę na moich warsztatach, coachingach i na moim profilu Siegaj_po_wiecej na instagramie i Facebooku.